Smerek

Dzień dobry. Śniegu w Bieszczadach jak na lekarstwo na naszej wysokości, na połoninach więcej. Od kilku dni mrozi. Co dziennie mocniej. Teraz czekam na możliwość zaproszenia Was do bacówki. Może się, kiedyś doczekamy. Na razie do 31 stycznia nie przyjmujemy na nocleg, w soboty i niedziele Łokieno Życia czynne od 10.00 do 18.00. Remont trwa, ale dziś nie będzie zdjęć, będą za tydzień. Zrzutka dalej trwa, zostały tylko trzy dni. Mamy 26 %, liczę na Was że do 33% dojdziemy.

Bacówka PTTK Jaworzec, położona jest na pograniczu BPN w Bieszczadach. Budowa rozpoczęła się w 1975 roku i już 1976 roku w październiku została oddana do użytku. Była to trzecia bacówka wybudowana w Karpatach, a pierwsza w Bieszczadach według idei Edwarda Moskały. Nasza bacówka nie ma stałego prądu, tylko fotovoltaika oraz generator. Znajdujemy się 3,5 km od wsi Kalnica. Ale można dojechać samochodem na parking i wtedy tylko 600 metrów na piechotę. Położona jest w malowniczej dolince przez którą płynie rzeką Wetlinka, na pięknej polanie. Kiedyś była tu jedna z 3 wsi. Po wsiach pozostało wspomnienie, historia, szczątkowy cmentarz, ruiny fundamentów cerkwi, piwniczki. Na wycieczkę  zabierze Was Jędruś Ciupaga innym razem.

Od nas prowadzi kilka ciekawych tras pieszych, rowerowych czy skiturowych. Ale po kolei. Przy najmniej raz w miesiącu opisze jedną z tras. Jest kilka.

Dziś ruszymy z bacówki w kierunku Smerka czarnym szlakiem przez Krysową, Wysokie Berdo, przełęcz Orłowicza, gdzie skończy się czarny szlak i staniemy na skrzyżowaniu szlaków. Żółtym na dół do Wetliny, w prawo czerwonym na Smerek 1222 m n.p.m lub w lewo , czerwonym szlakiem przez Szare Berdo, Hnatowe Berdo, czyli mówiąc prościej na Połoninę Wetlińską

Idziemy czarnym szlakiem  z bacówki na Smerek, większość czasu będziemy maszerować lasem, gdzie w początkowej fazie będzie bardzo wąska ścieżka pośród drzew z dużą ilością błota, ale mała ilością turystów. Idziemy lasem bukowym w kierunku Krysowej. Przy szlaku  odbijającym na szczyt Krysowa mamy pierwszą, a zarazem jedyną wiatę w drodze na Smerek. Po 40 do 60 minut docieram do wiaty, chwila odpoczynku i dalej w kierunku Orłowicza maszerujemy bukowym lasem. Na ścieżce można spotkać ślady zwierząt: wilka, jelenia czy niedźwiedzia. Proponuje nie chodzić w słuchawkach, a wsłuchać się otaczającą przyrodę. Ścieżka z racji tego że wiedzie przez las, nie ma wielu panoram na otaczające nas góry. Jednak przy Berdzie, las odpuszcza i wyłania nam się panorama. Zachwycamy się, mocno podekscytowani na to co czeka nas wyżej. Jeszcze godzina i będziemy na przełęczy Orłowicza. Orłowicz razem z Moskałą wyznaczali powojenny odcinek GSB w Bieszczadach po tym jak po zmianie granic na wschodzie znaczna część tych gór została na Ukrainie. Obecnie Główny Szlak Beskidzki mam 517 lub 497 km. Od 2013 roku organizuje rajdy we wrześniu z Wołosatego do ustronie. Nie odbył się ten w 2020 roku. O tym jednak innym razem. Zmierzając dalej czarnym szlakiem widzimy stok Smerka z lewej strony dochodzi do nas żółty szlak z Suchych Rzek. Las pozostał za nami z kroku na krok, nabieramy wysokości i coraz piękniejsze widoki na góry. Bardzo często w tym miejscu dotyka naszych policzków wiatr. Jeśli tu już wieje to na górze „urywa głowę”. Jesteśmy na przełęczy. Zajęło nam to 2,5 do 3 h. Stajemy przed dylematem co dalej. Jednak dziś wybieramy Smerek drugi co do wielkości szczyt w Bieszczadach 1222. Ruszamy w prawo czerwony szlakiem z pięknymi widokami. Po 20 minutach zdobywamy  niższy szczyt z krzyżem. Z widokiem na Wielką Rawką i Riabą Skałą, Pasmo Łopiennika i Durnej, Wysoki Dział z Wołosanią.  Teraz schodzimy ostro w dół czerwonym szlakiem do wsi Smerek. Bardzo nie lubię tego zejścia. Po chwili wchodzimy w las i już następne 1,5 h będziemy schodzić w dół. Dochodząc do drogi skręcamy w prawo, idąc drogą asfaltową w kierunku Cisnej. Mijamy przystanek i 400 metrów dalej znowu skręcamy w prawo na drogę do bacówki przez wieś Kalnicę. Po 200 metrach powinniśmy się jednak zatrzymać przy centrum kulturalnym Kalnicy vel sklep wiejski. Tu możemy odpocząć korzystając z uroków cywilizacji. Działa telefon, internet, ale przede wszystkim możemy zaspokoić pragnienie i nie tylko. Dla wielu ten odpoczynek był dłuższy niż planowali, a powrót ostatnie 3,5 km wzdłuż rzeki Wetlinka asfaltem bardzo wesoły. Historie spod sklepu są spisywane na bieżąco. W ostatnim czasie obiekt ten stał się miejsce akcji najnowszego filmu o kardynale Wyszyński. Oj działo się wtedy.  Zaspokajając swoje potrzeby ruszamy w ostatni etap wycieczki asfaltem do bacówki. Nie ma tu oznaczenia. Idziemy wzdłuż rzeki, mając ją po prawej stronie, po 3 km ma mostek po prawej stronie. Tacy prawi się robimy, można rzec. Z drogi asfaltowej schodzimy w drogę szutrową w kierunku bacówki. W tym rejonie często stoi dużo samochodów pozostawionych przez turystów, którzy udali się na Sine Wiry przez Zawoi i Łuch. O tym innym razem. Proszę zwrócić szczególną uwagę na to miejsce, można tu spotkać niedźwiedzia. Ja już 3 razy spotkałem. Nie robimy sobie selfi czy naśladujemy profesjonalistę Kazimierza Nóżkę. Staramy się bezpiecznie oddalić jeśli zdarzy się taka sytuacja.  Za następnym mostkiem mamy wypał drewna, który w sezonie jest aktywny, ale nie codziennie. Pięknie to wygląda jak dym z retortów tańczy z mgłą. Jeszcze 600 metrów po przejściu szlabanu i wracamy do bacówki. Jaworcowe już na Was czeka, a zapach z kuchni Natalii kusi. I co wybrać pierwsze? Wycieczka zabiera od 5 do 7 h zależy od naszego tempa i integracji z miejscowymi przy sklepiku

                                        Pozdrawiam Waldek Gazda Jaworca