Falowa
Cel drugiej pieszej wędrówki z Jaworzca to rzadko odwiedzane Pasmo Falowej i Czereniny. Góry te, położone pomiędzy dolinami dwóch rzek – Wetlinki i Solinki, częściej jak turystów, goszczą żyjące w Bieszczadach dzikie zwierzęta. To właśnie dla dzikich uroczysk i nieoczywistych panoram, wytrawni turyści zmierzają na Falową i Czereninę. Gdy po trzech godzinach znajdziemy się w Dołżycy, warto swoje kroki skierować jeszcze w jedno ciekawe miejsce, o którym napiszę Wam na końcu. To jak? Ruszamy w drogę!
Czarny szlak, który znajdziecie przy samej Bacówce, prowadzi w kierunku mostu na Wetlince, jednak jeśli poziom rzeki jest niski, możemy zaoszczędzić dwa km drogi i przejść przez rzekę w bród. (Fot. 12). W tym celu należy zejść do starego cmentarza w Jaworzcu, minąć go i przy drogowskazie do piwnicy bojkowskiej, skręcić w lewo w kierunku rzeki. Tym sposobem po dojściu do drogi w nieistniejącej wiosce Łuh, znajdziemy się w miejscu, gdzie czarny szlak odbija pod górę.
Co ciekawe, Wetlinka którą właśnie przeszliśmy, w XVI wieku dzieliła ziemię w Bieszczadach pomiędzy dwa wielkie rody. Znajdujący się po prawej stronie rzeki Jaworzec należał wtedy do rodziny Kmitów, tej samej, którą znamy z historii zamków Sobień i zamku w Lesku, zaś leżący po lewej Łuh posiadali już Balowie, którzy swój zamek mieli w niedalekim Baligrodzie. Wieki minęły, a Wetlinka płynie ta sama! Czas osuszyć stopy i ubrać buty.
Pierwsze półtora godziny drogi pod górę początkowo może dać trochę w kość, jednak nigdzie nam się nie śpieszy i spokojnym krokiem dochodzimy do miejsc, które pozwalają podziwiać imponującą panoramę na Smerek (1222 m.n.p.m). Choć z zadyszką nie łatwo w to uwierzyć, to kolor szlaków pieszych nic nie mówi nam o stopniu ich trudności. To czysty przypadek, że pod Czereninę wdrapaliśmy się właśnie szlakiem czarnym.
Czarny szlak, jak to często bywa w przypadku tego koloru, w terenie oznacza drogi dojściowe. Nasz łączy natomiast dwie przełęcze: Przełęcz Pod Jawornem i Przełęcz im. Mieczysława Orłowicza. Pierwsza z nich wznosi się nad pobliskimi Jabłonkami, gdzie do lutego 2018 roku wnosił się pomnik generała Karola Świerczewskiego. Druga znajduje się w masywie Połoniny Wetlińskiej, pod szczytem góry Smerek, którą podziwiamy w panoramie.
Co ciekawe, szlak ten, przebiegający tuż obok wspomnianego pomnika był tzw. „szlakiem wolnościowym im. gen. Karola Świerczewskiego” i miał za zadanie zachować pamięć o generale, który właśnie w Jabłonkach zginął. Szczątkowo zachowane stare znakowanie (czyli biały pasek pomiędzy dwoma czerwonymi paskami) udało mi się jeszcze wypatrzeć na kilku drzewach. Może i Wam się to uda!
Co więcej, do dziś w jadalni Bacówki wisi mapa terenowa okolicy schroniska, dzięki której możecie odkryć historię tego szlaku. (Fot. 13). Jak możemy przeczytać w dedykowanym przewodniku „Szlak imienia Generała Karola Świerczewskiego w Bieszczadach” Zbigniewa Kreska z 1979 roku: „Przejście tego szlaku ułatwia otwarte w 1976 r. schronisko turystyki kwalifikowanej, Bacówka PTTK w Jaworzcu.” Dziś każdy wie, że Bacówka nie tylko to ułatwia! (Fot. 16).
Tyle o historii, bo przyroda aż prosi się o zwrócenie na nią naszej uwagi! Szeroki grzbiet pomiędzy szczytami Czereniny (983 m.n.p.m) i Falowej (968 m.n.p.m) to najlepsze miejsce na odpoczynek i zachwycenie się panoramą. (Fot. 4). Teraz będzie już tylko z górki! Choć Bieszczady to kraina buków, to jesteśmy właśnie w miejscu, w którym możemy podziwiać nieco odmienny krajobraz. Wędrujemy przez lasy bukowo – jodłowe, które mają swój niepowtarzalny urok. Zobaczycie sami!
Po kolejnych 30 minutach dochodzimy do szczytu Falowej. (Fot. 7) Waszą uwagę na pewno zwróci wypiętrzona, prawie pozioma grzęda skalna po której będziecie się poruszać na odcinku około 500 m. (Fot. 3). Miejsce to bardzo przypomina mi szlak przez Cergową w Beskidzie Niskim. Warto zdawać sobie sprawę, że pasmo w którym jesteśmy jest ostoją największych, dzikich zwierząt. Otoczone w większości przez doliny szerokich rzek daje im prawdziwe schronienie. Ich ślady i tropy być może będą Wam towarzyszyć w trakcie wędrówki. (Fot. 8)
Nieco ponad godzinę zajmie Wam zejście z Falowej do doliny rzeki Solinki, gdzie przy solidnej, zadaszonej wiacie ze stołem możecie zrobić krótką przerwę. (Fot. 2) Po 3 minutach wędrówki z czarnym szlakiem dojdziecie do Wielkiej Obwodnicy Bieszczadzkiej w Dołżycy. Teraz możecie wrócić autostopem pod sklep w Kalnicy (12 km) i spod niego pomaszerować do Bacówki (3 km), albo ruszyć dalej (czy też podjechać autostopem) 2,5 km do Cisnej, by poznać jedną z atrakcji Cisnej, jaką bez wątpienia jest niedawno otwarte Muzeum Ciśniańskie! Oj warto! Mało kto wie o jego istnieniu. (Fot. 14 i 15).
W tym niewielkim budynku odkryjecie wszystko, co najciekawsze w tej okolicy. Muzeum znajduje się na terenie pola namiotowego w Cisnej. Za drzwiami ozdobionymi dziełem rąk Arkadiusza Andrejkowa, wśród wielu gablot znajdziecie m.in. jedną poświęconą mojemu pradziadkowi, Edwardowi Martingerowi, który w latach ’40 XX wieku kierował obroną Cisnej. To już jednak historia, którą opowiem Wam w Jaworzcu przy ognisku pod niebem pełnym gwiazd, a te w Bieszczadach, nad Falową i Czereniną, świecą najmocniej!
Do zobaczenia w zapomnianej Bacówce o niezapomnianym klimacie!
Wasz przewodnik górski,
Martin Martinger
www.Jaktoblisko.com