Jaworzec

Historia Bieszczadów i wsi Jaworzec w kilku słowach…

„Na początku  na tym skrawku ziemi zapomnianym przez Boga, tylko diabły harcowały. (…)”

Najsłynniejsza legenda wyjaśniająca początki Bieszczadów, stworzona przez Mariana Hessa, mówi o Biesach i Czadach. Legenda głosi, że podczas gdy kraina, o której mowa, nie miała nazwy, w piekle trwały różne eksperymenty, w wyniku których wyhodowano dwie nowe odmiany diabłów – biesy i czady. Umieszczono je w tej czarciej krainie, a z połączenia nazw owych diabłów powstał nowy termin, określający ów region – Bieszczady.

Legenda głosi, że ludzie nie chcieli zasiedlać tych terenów ponieważ były tam same złe diabły. Wiadomo jest, że tam, gdzie jest zło, powinno być i dobro.  Dlatego też biesy i czady postanowili zagrać monetą. Wynik tej gry miał ich podzielić. I tak wyszło, że biesy będą od złego, a czady od dobrego. Dzięki temu wydarzeniu przybyli ludzie i zaczęli zasiedlać coraz to nowe doliny.

Fakt położenia Bieszczadów na styku kultur i religii sprawia, że mają one barwną, ciekawą i wielowątkową historię. W tym miejscu dziedzictwo kulturowe bizantyjskiego wschodu mieszało się z łacińską spuścizną zachodu. To jedne z nielicznych gór, które jeszcze w wielu rejonach są dzikie, nieposkromione i tajemnicze.

Nazwa Bieszczady faktycznie owiana jest tajemnicą, a historia tego regionu pełna jest niejasności.

Kim byli ludzie zamieszkujący Bieszczady?

Jeszcze w latach 40. XX w. ciągnące się dziś kilometrami bezludne i zarośnięte przestrzenie tętniły życiem. W każdej dolinie była wieś, w której stały drewniane domy.

Tę czarcią krainę najprawdopodobniej zasiedlili Rusini, wędrujący łukiem Karpat na przełomie XV/XVI w., o czym świadczą ich imiona utrwalone w dokumentach z tamtych czasów. Wsie zasiedlane były na prawie wołoskim, a w każdej z nich była cerkiew (w tamtym czasie jeszcze prawosławna). Z tego ruskiego żywiołu zasiedlającego Karpaty na wschód od Popradu, wyłoniły się dwie grupy etnograficzne: Łemkowie (na zachód od rzeki Osławy) i Bojkowie (teren dzisiejszych Bieszczadów).

Dzieje i kultura Bojków

 „Bojko”, według Tadeusza Olszańskiego, oznacza określenie pasterza, handlarza wołów, a słowo „boj” wywodzi się od woła. Interpretacji znaczenia słowa Bojko jest znacznie więcej, natomiast tę uważa się za najbardziej prawdopodobną.

W „Karpatach i Podkarpaciu” Ferdynand Antoni Ossendowski, który pozostawił niezwykle barwne opisy kultury Bojkowskiej, napisał: „jest to zdaje się najstarszy szczep tubylczy na tych ziemiach, zapewne potomkowie ludności Rusi Czerwonej”. Opisując charakter Bojków wspominał, iż jest to „lud całkiem odmienny, roślejszy, smuklejszy i żywszy, o oczach jasnych, nosach okrągłych lub z lekka zadartych. I duszę maja inną! Zna ona żar namiętności, gniew nieokiełznany, pęd – do zemsty krwawej, a tak nieraz okrutnej, że mogą przerazić obcego człowieka…”.

Bojkowie różnili się od swoich sąsiadów z zachodu (Łemków) nie tylko strojem i gwarą, ale i temperamentem, wesołym, żądnym hucznej zabawy, śpiewu i tańca.

Bieszczadzcy górale odznaczali się również charakterem, ich wewnętrzny spokój był zaskakujący, czego przykładem jest przytoczona, znana w bieszczadzkich kręgach anegdotka:

„Dwóch Bojków kosi trawę na połoninie. Jeden z nich przerywa nagle pracę, zamyśla się, a po chwili odwraca się do współtowarzysza i pyta:

– Kume, wasza korowa kuryt? (Kumie, wasza krowa pali?)

– Ta ni! – odpowiada zapytany po namyśle.

Bojko powraca do koszenia, a po chwili przerywa ponownie pracę i mówi:

– A, to mabut’ wasza stodoła palyt sia… (A to może wasza stodoła się pali…)”

Cała Bojkowszczyzna w owym czasie była biedną krainą. Rolnictwo było prymitywne. Na kiepskich glebach uprawiano głównie owies, jęczmień, ziemniaki, a w ogrodach – marchew i kapustę. W sadach rosły jabłonie i śliwy. Nie prowadzono regularnej hodowli bydła, natomiast każdej wiosny kupowano woły na opas, by jesienią je sprzedać na rzeź. Bojkowie ciężko pracowali, żywili się przede wszystkim kapustą, ziemniakami, żurem, nabiałem i własnego wyrobu chlebem. Nawet w pomyślnych latach bytowali na pograniczu głodu. Nieraz przetrwanie było możliwe dzięki płodom lasu: orzechom laskowym, grzybom, owocom leśnym.

Zarówno te radosne, jak i trudne chwile Bojkinie wyrażały w haftach. Ossendowski opisuje: „Dusza Bojkini znajduje wszystko w sztuce… w sztuce haftowania bogatej we wzory i barwy – i kto wie, czy w doborze ich nie odzwierciedla się dusza gazdyni, jej zawiedzione nadzieje i marzenia?”

Bojkowie mieszkali w chatach, zwanych chyżami. Chyża jest to tradycyjny, drewniany dom budowany przez Bojków, w którym wszystkie pomieszczenia znajdowały się pod jednym dachem i każde z nich zajmowało całą szerokość budynku. Na część mieszkalną najczęściej składały się: izba, komora i sień. Po drugiej stronie budynku umieszczone były pomieszczenia dla zwierząt i pomieszczenia gospodarcze. Pomiędzy częścią mieszkalną, a gospodarczą, znajdowało się boisko. Z tyłu budynku, pod szerokim okapem często stawiano ściany z cienkich desek, dzięki czemu powstawało dodatkowe pomieszczenie (tzw. zachata) do przechowywania siana, słomy lub drewna opałowego.

XX w. przyniósł kres wielowiekowej kultury bieszczadzkich górali. Bojkowszczyzna po II Wojnie Światowej została podzielona granicą polsko-radziecką. Pozostała część Bieszczadów została opustoszała w wyniku wysiedleń. Najpierw w latach 1944-1946 z inicjatywy Związku Sowieckiego przeprowadzono częściową wymianę ludności polskiej i ukraińskiej (dobrowolną tylko z nazwy), a następnie w 1947 r., w ramach Akcji „Wisła” pozostali mieszkańcy zostali wysiedleni przymusowo. Po kilkuset latach kształtowania i współżycia różnych narodowości doszło do wyludnienia Bieszczadów, Beskidu Niskiego i przyległych Pogórzy, a tym samym do zniszczenia tradycyjnych kultur Bojków i Łemków.

„Bieszczady odnalezione”

Trudno sobie wyobrazić, że Jaworzec, w którym dziś stoi jedynie budynek schroniska, liczył kiedyś prawie siedmiuset mieszkańców. Dlatego warto przespacerować się ścieżką historyczną wiodąca przez Jaworzec, Łuh i Zawój, aby zobaczyć, co pozostało obecnie po większości bieszczadzkich wsi. 

Ścieżka ta została wytyczona w ramach projektu „Bieszczady Odnalezione”, są na niej tablice informacyjne ustawione przy miejscach po cerkwiach, cmentarzach, podmurówkach chałup, studniach i piwnicach. Przy zbieraniu informacji o tych wsiach, nawiązano kontakt z ich dawnymi mieszkańcami, żyjącymi obecnie na Ukrainie. Tego typu inicjatywy odkrywają na nowo zapomniany świat bieszczadzkich wsi.

Jaworzec

Wieś lokowana przed 1580 rokiem. Nazwa wsi i jej dwóch przysiółków (Bereh i Kobylskie) sugeruje ich powiązanie z obroną. Mieszkańcy wsi zakładanych w górach, oprócz zajęć pasterskich i rolniczych, mieli obowiązki wojskowe.  Etymolodzy twierdzą, że nazwa Jaworzec pochodzi od rosnących tu kiedyś jaworów, które w kulturze indoeuropejskiej uznawane są za chroniące przed złymi mocami. Z kolei nazwy przysiółków oraz inne nazwy na terenie wsi, sugerują istnienie tu systemu obserwacyjno-obronnego (np. Wartowyna – teren pomiędzy onegdajszym dworem, a rzeką Wetlinką; Watra – wzniesienie na terenie wsi Zawój; Putna – jedna z polan szczytowych w okolicy Jaworca).

W okresie międzywojennym w tych trzech wsiach mieszkali niemal sami Ukraińcy wyznania greckokatolickiego. Każda z tych wsi miała własną drewnianą cerkiew – parafialną w Jaworcu, filialne w Łuhu i Zawoju. Wszystkie trzy powstały w XIX w. Tutejsze cerkwie nie miały kopuł, a jedynie cebulaste hełmy wieńczące kalenicowe dachy. Wezwania cerkwi w Jaworcu (św. Dymitra) i Zawoju (św. Michała Archanioła) nawiązują do wojskowych obowiązków ich dawnych mieszkańców.

Z początkiem 1946 r. trzy czwarte mieszkańców Łuha zostało wysiedlonych na Ukrainę. W ramach Akcji „Wisła” wysiedlono pozostałych mieszkańców Łuha i wszystkich z Jaworca i Zawoja. Trafili oni do wsi na terenie Warmii i Mazur. Opustoszałe domy i cerkwie w ciągu kilku lat zostały rozebrane. Po dziś żadna z rodzin nie wróciła, żaden z budynków nie został odbudowany. Pozostały ruiny.

W ramach rozwoju turystyki i działań Edwarda Moskały w Beskidach, w latach 1975 – 1976 wybudowano schronisko w Jaworcu dla turysty kwalifikowanego.

Ślady Bojków w Bieszczadach:

Cerkiew

Cerkiew pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła w Smolniku nad Sanem z 1791r. . Niezwykle malownicza cerkiew jest ostatnim zachowanym w Polsce przykładem cerkwi typu Bojkowskiego na terenach zamieszkiwanych niegdyś przez Bojków. W 2013 roku została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Chata bojkowska w Zatwarnicy

Chyża w Zatwarnicy została zrekonstruowana z myślą o zachowaniu pamięci o przodkach zamieszkujących region Bieszczadów. Obecnie mieści się w niej muzeum, w którym gromadzone są eksponaty pozwalające zapoznać się z codziennym życiem i pracą Bojków. Najstarsze eksponaty liczą nawet kilkaset lat.

Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku

Jest największym polskim skansenem i jednym z piękniejszych muzeów na wolnym powietrzu w Europie. Zobaczyć w nim możemy kulturę polsko-ruskiego pogranicza we wschodniej części Karpat. Na ponad 38 ha zróżnicowanej powierzchni zgromadzono około 180 przykładów różnorodnych budynków z okresów historycznych dziejów Polski i szeroko pojętego Zakarpacia. Tylko tam można zobaczyć tyle unikatowych na skalę światową przykładów, nie tylko sztuki ludowej, ale i fragmentów codziennego życia minionej przeszłości.